Wszystkie publikowane na blogu opinie są opiniami subiektywnymi.

Szukaj na tym blogu

30 października 2014

Problem zajadów znika bez śladów - Actisoftin


źródło: aflofarm.pl

Dziś o zajadach. Mogą pojawić się u każdego. Są bolące i uciążliwe do zagojenia. I powstał super produkt na pęknięte kąciki ust. Actisoftin, krem na zajady dostępny w aptekach.

"Gdy pojawiają się zajady, nie jesteś bezradna. Jest Actisoftin..." tak rozpoczyna się spot reklamowy. Potem ładna Pani smaruje swoje kąciki ust, oczywiście bez najmniejszego śladu zajadów, i uśmiecha się promiennie. Wyleczona! Następny proszę...

Zajrzyjmy, co Actisoftin ma w składzie:


  • Onopordum acanthium
  • Wyciąg z wąkrotki azjatyckiej
  • Wyciąg z kasztanowca
  • Pantenol
  • Complex - 2 Moisurizing oparty na ekstraktach z nagietka, aloesu, opuncji, miodu, gruszki i marakui
Pierwszy składnik - Onopordum acanthium - brzmi tajemniczo. Wszystkie inne zioła/wyciągi są po polsku a tu łacińska nazwa. Brzmi mądrze, brzmi fachowo, a to....oset. Tak właśnie. Oset w medycynie ludowej stosowało się jako środek wzmacniający żołądek. Cóż usta, to pierwszy etap wędrówki pożywienia do żołądka i na tym odległym związku chyba skończymy w tym wypadku.

Wyciąg z wąkrotki i kasztanowca jak najbardziej. Wzmocni skórę, wzmocni naczynia krwionośne. Pantenol łagodzi, goi.

Został nam już tajemniczy Complex-2 Moisurizing (czyli z angielska Compleks- 2 nawilżania- mamy już nazwy w trzech językach). Nagietek,opuncja, miód....hej, to brzmi znajomo! Już to gdzieś widziałam! A wiecie gdzie? Polecam zajrzeć do mojego wrześniowego posta Procto- Hemolan Comfort dba o okolice odbytu.

I w tym momencie robi się ciekawie:-) Mamy dwa produkty jednego producenta, oba mają w składzie bardzo ciekawy zestaw składników, tyle, że jeden jest na usta, a drugi na....odbyt. Ot i cała historia z różnymi odcinkami przewodu pokarmowego w tle.

Podtrzymuję to, co napisałam poprzednio o zestawie miód-gruszka-marakuja (aż pasuje pietruszka, by się ładnie rymowało). Część z tej wyliczanki bardziej pasuje do kuchni niż do preparatów z apteki. Za to miód na zajady jak najbardziej. Z resztą jest to sprawdzona, domowa metoda leczenia pękniętych warg.

Niezwykle zaciekawiła mnie strona, na której można znaleźć wszystkie informacje na temat Actisoftin. Otóż według producenta istnieje kilka przyczyn zajadów:

  • zła higiena jamy ustnej, problemy stomatologiczne
  • obecność bakterii i grzybów w kącikach ust
  • błędy żywieniowe i niezbilansowana dieta
  • długotrwałe stosowanie antybiotyków
  • nietolerancja na metale (używane w sztućcach)

Zła higiena, no niech będzie. Problemy stomatologiczne jak najbardziej. Obecność bakterii i grzybów w kącikach ust- a kto ich tam nie ma?! Błędy żywieniowe, niezbilansowana dieta....BINGO!

W końcu o tym wspomniano, ale i tak nie wymieniono która witamina, a konkretniej brak której witaminy odpowiedzialny jest za zajady. Otóż jest to witamina B2. Jej brak jest częstą przyczyną zajadów. Na rynku w postaci leku, występuje sama, lub w B-complex. Sądzę, że dopiero jak wyleczymy przyczynę zajadów, to wyleczymy same zajady. A takie smarowanie kremami, na pewno da ulgę, ale nie zapobiegnie nawrotom. 

I kończąc, powrócę do stwierdzenia które pada na początku reklamy: "Gdy pojawiają się zajady, nie jesteś bezradna." Jak do tej pory przed erą Actisoftinu w aptece można było znaleźć kilka kremów na zajady, tabletki na zajady, pomadka do ust na zajady...także spokojnie, w tej kwestii nie zostaniemy bezradni;-)

Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą:-)

27 października 2014

Witamina D - Lek na całe zło?



Do wpisu na temat witaminy D natchnęła mnie reklama radiowa D-Vitum. Lekarz podczas badania USG oznajmia pacjentce w ciąży, że jej ośmiotygodniowe dziecko wygląda świetnie. Przede wszystkim ma mocne kości, dzięki witaminie D, którą przyszła mama suplementuje.

Mocne kości? Jakie kości, w ogóle?! Ośmiotygodniowy płód, mający około 20mm ma wykształcone rączki i nóżki. Mówienie jednak o mocnych kościach jest co najmniej lekkim nadużyciem.

I tyle w kwestii skomentowania tej reklamy. Przejdę teraz do samego zagadnienia witaminy D. Bo poza śmieszną merytorycznie reklamą, producent ma całkiem przyzwoitą gamę preparatów na rynku aptecznym.

O samej witaminie D ostatnio mówi się dużo. W końcu, po latach dostrzeżono jej inne walory zdrowotne a nie tylko regulacja poziomu wapnia w surowicy. Co raz więcej źródeł naukowych podaje co raz to nowsze normy dawkowania. O wiele wyższe, niż oklepana wartość 400 IU, która była w większości tranów, kapsułek dla dzieci i preparatów na osteoporozę dostępnych bez recepty.

Według najnowszych danych witamina D wcale witaminą nie jest. Jest związkiem o cechach sekosteroidalnych (molekuł spokrewnionych ze steroidami). Jest rozpuszczalna w tłuszczach. Jakie ma właściwości? Końcowy element metabolizmu witaminy D jest hormonem o właściwościach naprawczo-homeostatycznych, który reguluje około 200 genów. To znaczy, że posiada tyle opcji aktywności ile genów aktywuje. I pomyśleć, że przez długie lata patrzono jedynie na ten związek z wapniem....

Istnieją badania, które mówią, że zażywanie dzienne dawki 2000 IU chroni przed przeziębieniem i grypą.

Przejdźmy do jednostek i dawkowania. IU to inaczej jednostki uniwersalne. trochę przestarzały system podawania ilości. Co raz częściej zastępowany mikrogramami.  1mcg = 40 IU.

Ilość potrzebnej witaminy D jest zależna od:


  • wagi ciała
  • zawartości tłuszczu w organizmie
  • wieku
  • koloru skóry
  • pory roku
  • miejsca zamieszkania (szerokości geograficznej)
  • czasu spędzanego na słońcu
Według danych dla Polski, większość z nas ma deficyt witaminy D. Zatem przejdźmy do zalecanych dawek dobowych:

  • noworodki, niemowlęta 400 IU
  • dzieci 1-18 400 IU, dzieci z nadwagą i otyłością 800-1000 IU
  • dorośli 800-1000 IU a według innych danych 2000 IU
  • dorośli, osoby z nadwagą, otyłe 4000 IU
  • kobiety w ciąży 800-1000 IU
Mimo, że witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach, trudno ją przedawkować. Istotne zagrożenie jednak istnieje gdy stosujemy witaminę D ale w postaci tranu. Trany posiadają różną ilość tego związku, ale zazwyczaj zawierają także duże ilości witaminy A. Jeśli połączymy to jeszcze z braną profilaktycznie "multiwitaminą" etc. możemy przedawkować witaminę A. Poza tym duże ilości witaminy A niweczą ochronne działanie witaminy D. Jakie rozwiązanie zatem przyjąć?

Należy stosować witaminę D samą, nie w formie tranu. Będzie większa dawka, będzie lepszy efekt dla zdrowia.

Na rynku aptecznych jest obecnie dwóch producentów, którzy oferują witaminę D w kapsułkach. A preparaty są dietetycznymi środkami spożywczymi specjalnego przeznaczenia. Jest to D-Vitum i Vitrum-D3. Wymienione preparaty istnieją w dawkach 1000 IU i 2000 IU. Oczywiście są i suplementy. Ale ich nie biorę pod uwagę.

Dla wnikliwych polecam źródła z których czerpałam dzisiejsze natchnienie:





23 października 2014

Tabletki buzzzujące! Jest moc.


oleofarm24.pl

Tabletki musujące są już passe. Aby wyróżnić się na tłocznym rynku suplementów diety, na apteczne półki trafiła nowość. Tabletki buzzzujące. Buzują, nie musują;-)

Cała seria zawiera:


  • chelat żelaza
  • magnez B6
  • chelat magnezu B6
  • vita-c
  • vita-c + rutyna + cynk
  • asparagixin
  • calcium alergino
Dla fanów takiej postaci suplementu diety (lekiem to nie jest), jest to całkiem bogata gama. Co do jakości wchłaniania, nie polecałabym.

Żelazo i magnez są w postaci chelatu. Według niektórych danych , jest to dobrze przyswajalna forma. Jednak wyróżniamy chelaty Albion o udowodnionym działaniu i pseudo-chelaty, czyli te nie posiadające takiego certyfikatu. Więcej o chelatach napisałam we wpisie: A mój magnez jest lepszy niż twój! Tutaj definitywnie mamy do czynienia z pseudo-chelatem. 

Magnez, w preparacie nie chelatowym, w postaci węglanu magnezu i tlenku magnezu nie stanowią dobrze przyswajalnej formy magnezu. Lepsze są sole organiczne. Dla przypomnienia: Naturalny magnez.Do tej samej grupy zaliczę jeszcze Asparagixin, czyli magnez+potas. Tutaj cały czas będę się upierać, że jest tylko jedna słuszna postać tego połączenia. Postać będąca lekiem. Mowa o leku Aspargin. Reszta to marne podróbki, które poprzez dodatek w nazwie "ekstra" próbują być jak Aspargin. Niestety na wielu, taki dodatek "ekstra" w nazwie działa.

Co do samej nazwy. Dziwnym sposobem poprzez nazwę z potrójną literą "zzz" nawiązuje do znanej od dawna serii preparatów musujących Plusssz. Tam mamy potrójne "sss". Szata graficzna również jest zbliżona. Na tyle, że na pierwszy rzut oka byłam pewna, że to nowa seria Plusssz, a nie polskiego producenta.

Czy tabletki buzzzujące różnią się czymś od tabletek musujących? Nie. Jedynie pomysłową nazwą.

Jak widać po wpisie, nie jestem fanką tej postaci suplementów. Według mnie jest w nich za dużo "chemii". Substancje działające + substancje musujące+ substancje barwiące + substancje smakowe + substancje słodzące......tłoczno w tej tabletce się robi;-)


19 października 2014

Na zmęczone oczy od komputera - Gold luteina



Jest jedna reklama, która na okrągło prześladuje mnie w radiu. Jest na tyle denerwująca, że zmotywowała mnie do szczegółowego zbadania tematu, aby rzetelnie o niej opowiedzieć. Dziś będziemy w temacie zmęczonych oczu.

W reklamie, kobiecy, młody głos pyta:
"Pani doktor, od jakiegoś czasu moje oczy męczą się przy pracy przy komputerze. Co powinnam wziąć?". A Pani doktor ochoczo odpowiada:
"Proszę zastosować Gold luteinę. Zawiera najwyższą zawartość luteiny na rynku!".

Przyjrzyjmy się preparatowi, który tak ochoczo jest zalecany młodym osobom na zmęczone oczy.

Skład:


  • kwas DHA 250 mg
  • luteina 22 mg
  • zeaksantyna 2,2 mg
  • cynk 2,5 mg
  • witamina A 120 mcg
  • witamina E 1,8 mg
Skład jest bardzo dobry.Ale...opierając się na badaniach naukowych, nie podobają mi się proporcje oraz ilości. Producent na pewno nie kłamał, reklamując najwyższą zawartość luteiny na rynku. Do tej pory nieliczne suplementy osiągały zawartość 20mg. A tu mamy aż 22!!! Wszystko świetnie, tylko po co aż tyle?

Naświetlmy nieco zagadnienie samej luteiny. Luteina jest barwnikiem karotenoidowym. Występuje naturalnie w żółtku jaja,w pomidorach, szpinaku, dyni. Przy słabo zbilansowanej diecie, podaż luteiny może być za mała, co może doprowadzić do AMD. AMD to zwyrodnienie plamki żółtej, występujące u osób po 50 roku życia. Plamka żółta to miejsce w siatkówce oka o największym zagęszczeniu barwników niezbędnych do ostrego widzenia.

Główne czynniki ryzyka AMD to:

  • starszy wiek
  • częsta ekspozycja oczu na światło słoneczne
  • palenie tytoniu
  • zły stan odżywiania
Według badań, dziennie spożycie 6-15 mg luteiny już chroni przed rozwojem AMD. Ważne jest także aby luteina była w formie krystalicznej, dzięki czemu jest lepiej przyswajalna. Tak samo jej połączenie z zeaksantyną w proporcji 5:1 odnosi bardzo dobre efekty. Do tego trzeba dołączyć fakt, iż luteina jest rozpuszczalna w tłuszczach, więc powinna być zażywana z posiłkiem zawierającym choć niewielką ilość tłuszczy. Idealny preparat na oczy miał by także w swoim składzie kwasy omega-3 a także witaminę E. Taki zestaw byłby idealny w profilaktyce omawianego AMD. Gwarantowałby poprawę ostrości widzenia oraz większą ochronę siatkówki przed światłem słonecznym. 

Teraz przejdźmy do omawianej reklamy. To fajnie,że suplement diety Gold Luteina ma aż 22 mg luteiny krystalicznej, ale i 15 mg byłoby wystarczające. Szkoda tylko, że w stosunku z zeaksantyną nie ma proporcji 5:1 ale aż 10:1. Trochę mało tej zeaksantyny....chyba kosztem tych dodatkowych, wyróżniających 2 mg;-)
Są omegi i jest witamina E. Zatem skład jest niezły, ale nie idealny.

Co zatem zaproponuję młodej pani z reklamy, która żali się, że ma zmęczone oczy? Zwykła higiena pracy przy komputerze wystarczy. Czyli robienie przerw w pracy przy komputerze. Odrywanie wzroku od monitora, tak co pół godziny, aby oczy odpoczęły. Wystarczy minuta przerwy patrzenia w coś innego. Chodzi o to, aby oko pracowało, aby soczewka nie zamierała w jednym ułożeniu ostrości.

Tak samo jest z czytaniem książek. Ważne jest właściwe oświetlenie, nasza pozycja przy czytaniu etc. Ile razy jako dzieci słyszeliście: "Zapal światło. Oczy ci się zepsują!" Coś w tym jest! Na marginesie dodam, że do tej pory zdarza mi się to słyszeć....:-)

Zostawmy takie suplementy osobom po 50 roku życia, gdzie problem z ostrością widzenia staje się realny. A młodszym osobom polecę częstsze jedzenie pomidorów i robienie przerw w pracy przy komputerze. Przerwy mogą być naprawdę króciutkie. Nawet rzut okiem wystarczy. Może na koleżankę/ kolegę w pracy, a może za okno. Albo po prostu sprawdzić czas na zegarku na ręce.

Dla bardzo zmęczonych oczu polecam krople nawilżające, naprawdę poprawiają komfort życia!

Przed spożyciem preparatu skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą;-)

Dla dociekliwych link do badań z których korzystałam opracowując powyższy wpis:


15 października 2014

Przegląd prasy śniadaniowej


Dużo omawiałam reklam emitowanych w telewizji i radiu. Jednak dziś w skrzynce pocztowej odkryłam nową formę. Gazetkę produktową. W moim mieście otworzyła się nowa sieć aptek. W ten oto niekonwencjonalny sposób, niczym hipermarket, zaprasza na zakupy. Dosłownie, w moim odczuciu sprowadzili aptekę do rangi sklepu.

A więc przy porannej kawie miałam sposobność zaznajomić się z ofertą. Jako, że przepisy prawne zabraniają aptekom reklamowania się (dozwolona jest tylko informacja- nazwa apteki+ adres+godziny otwarcia), apteki sieciowe kombinują jak mogą aby ten zakaz obejść.

Gazetka, całkiem gruba okazała się całkiem intrygująca dla mnie.Oczywiście porównałam sobie ceny jakie znam z pracy, z tymi oferowanymi. Oczywiście, były niższe.

Dla niewtajemniczonych osób spoza świata aptecznego w skrócie opowiem jak takie ceny się uzyskuje. Jeśli jest się apteką sieciową ogólnopolską, kupuje się duże pakiety jednego produktu. Jak duże? W tysiącach. Przy takich ilościach producent oferuje spory rabat, którym apteka może podzielić się z pacjentem, stąd niższa cena. Inne apteki, nie sieciowe, tylko mogą pomarzyć o takich pakietach. Jeśli kupią kilkanaście opakowań to już jest wiele, stąd cena wyższa, bo producent nie udzielił rabatu. Takie pakiety to "świetny" sposób na konkurencję. W tonie negatywnym. Małe, rodzinne apteki nie są w stanie wygenerować tak niskich cen. Taki wielki skrót myślowy farmakoekonomiki:-)

A na koniec moja własna obserwacja. W gazetce nie ma ani jednego produktu mającego status leku. Są suplementy diety, są preparaty dietetyczne specjalnego przeznaczenia i kosmetyki.

I w ten oto sposób nakręca się rynek suplementów diety. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że większość suplementów ma swój pierwowzór w przebadanym świecie leków. A, że rejestracja suplementu diety jest łatwa i przyjemna, stąd będzie ich co raz więcej....

13 października 2014

Już biegnę po leki

I cała prawda wyszła na jaw....:-)

A tak naprawdę, jeśli wydaję wam się, że apteka jest mała....izba ekspedycyjna może i być mała, ale żeby lokal spełniał warunki bycia apteką musi mieć min. 80 m2 powierzchni podstawowej. Jest gdzie pobiegać;-)

źródło: humoraptekarski.pl

9 października 2014

A mój magnez jest lepszy niż twój!



Dziś w temacie po raz kolejny i zapewne nie ostatni- magnez :-) temat znany, lubiany i kontrowersyjny bardziej niż homeopatia. Ile magnezów na rynku tyle opinii w kwestii, który jest najlepszy.

Na lato do aptek zawitało pewne pismo w sprawie wstrzymania reklam "Magne B6 max" decyzją sądu. Brzmi groźniej niż wstrzymanie reklamy Ibupromu. Tam zagrzmiał GIF. Z resztą ostatnio pogroził palcem także reklamie Ibuprom sprint caps, której już też nie obejrzymy. A tu sprawa ciekawsza, bo trafiła do sądu. Okręgowego i Apelacyjnego. Gruba sprawa. Reklamy "Magne B6 max" także już nie uświadczymy.

No to kto pozwał kogo? Producent Chela-mag B6 pozwał producenta Magne B6 max. Pozwolę sobie na wtrącenie, że oba omawiane preparaty mają status suplementu diety (GIF odpowiada jedynie za leki). W zakazanej reklamie pada stwierdzenie "Według badania zawarty w nim cytrynian magnezu przyswaja się lepiej niż chelat i tlenek". Na dole reklamy małym druczkiem było odniesienie do badania, które sobie przeczytałam. (Dla wnikliwych polecam: Magnez badanie.)

Badanie naukowe, profesjonalne, wykonane na 46 osobach. podwójnie ślepa próba, prowadzone przez 60 dni. Sprawdzano biodostępność cytrynianu magnezu, chelatu aminokwasowego i tlenku magnezu. Cytrynian wygrał. Mamy zwycięzcę:-)

Jest tylko jedno ale. Badanie przeprowadzono w 2003 roku. Przez 11 lat na polu farmacji naprawdę dużo może się zmienić. Chociażby doczekaliśmy się Neosine bez recepty i takie tam historie. W tym czasie na rynku zawitały chelaty. I tu zaczyna się robić ciekawie.

Do tej pory nie byłam zwolennikiem chelatów, a i to jest łagodne określenie. Okazuje się, że chelat chelatowi nie równy. Mamy chelaty oraz pseudo-chelaty. Według innych badań, tym razem nad chelatami, tutaj najlepiej wchłania się diglicynian magnezu. Czyli składnik Chela-mag B6. Pozwoliłam sobie zawitać na stronę producenta, gdzie znalazłam odnośnik do ich patentu.

Okazuje się, że patent jest ale na hipoalergiczność leku. Hmm...pogrzebałam jeszcze troszkę dalej. I tu zapoznałam się z autentycznymi chelatami, czyli posiadający certyfikat Albion. Każdy inny nie jest autentyczny i można mu przed nazwą dodać przedrostek -pseudo:-) Według badania taki chelatowany magnez Albion jest super przyswajalny prosto ze ściany jelit do krwiobiegu Szkoda tylko, że nie znalazłam do tej pory badania które by zbadało wszystkie magnezy na raz. Bo tak to wiemy, że każdy w swojej dyscyplinie jest najlepszy...

Dysputa długa, a wniosek taki, że nie wiadomo co myśleć. Ja dla siebie przyjmę kryterium biodostępności (część substancji leczniczej jaka z podanej dawki wchłania się do krwiobiegu, oraz szybkość wchłaniania leku), a także kryterium leku, a nie suplementu diety.

A jakie jest wasze zdanie?:-)

Temat poruszam, dzięki propozycji i dostarczeniu głównego materiału (pisma informacyjnego dla aptek o wstrzymaniu reklamy) przez Athoualię z bloga www.herbaceum.blogspot.com.



2 października 2014

Theraflu kaszel - jedyny syrop po 17:00



Już dawno żadna reklama nie podniosła mi tak ciśnienia jak spot Theraflu kaszel ! Wstrząsnęła mną mocno, a wiecie dlaczego? Ponieważ wykorzystuję niewiedzę farmaceutyczną większości ludzi. Czyli jak zwykle coś oczywistego jest podawane w formie nowości. Podobnie było w przypadku Ibupromu z infibitorem COX.

Zacznijmy od początku. Syrop Theraflu kaszel to nowość w aptekach. Seria Theraflu się rorasta. Do tej pory znaliśmy go w dwóch postaciach saszetek do rozpuszczania na objawy przeziębienia a także zapalenia zatok. Jako, że marka przyjęła się dobrze, producent wprowadza kolejne produkty z serii. Przyjrzyjmy się bliżej temu syropowi:

Skład Theraflu kaszel:


  • Butamirati citras 1,5mg/ml
Butamirat jest typowym składnikiem syropów przeciwkaszlowym. Wprawdzie jego mechanizm działania nie jest do końca poznany, ale wiemy, że działa:

  • przeciwkaszlowo, poprzez hamowanie odruchu kaszlu
  • rozrzesza oskrzela, co ułatwia oddychanie
Zastanawiacie się co mnie tak wzburzyło? Bo jak na razie wszystko brzmi super. Wzburzyło mnie hasło przewodnie reklamy. "Jedyny syrop, który można stosować po 17:00". Zróbmy mały wykład o syropach na kaszel.

Syropy:
  • syropy wykrztuśne (stosujemy do 17:00)
  • syropy przeciwkaszlowe (obojętne kiedy stosujemy)
Syropy wykrztuśne stosujemy przy kaszlu mokrym, aby rozrzedzić zalegającą wydzielinę i oczyścić drogi oddechowe z niej. Stosujemy do 17:00 ze względu na czas działania leku w organizmie. Zażycie po tej godzinie bynajmniej nas nie zabije. Za to nie pośpimy za dobrze. Kaszel będzie męczący.

Syropy przeciwkaszlowe stosujemy przy kaszlu suchym. A także na noc, gdy kaszel uniemożliwia zaśnięcie. Ich głównym przeciwwskazaniem jest....kaszel mokry. Gdy zażyjemy syrop przeciwkaszlowy na kaszel mokry, cała wydzielina zalegnie w oskrzelach i zapalenie murowane. Prawdziwym przekleństwem są tutaj multileki stosowane masowo na objawy przeziębienia. Zawierają w sobie składnik hamujący odruch kaszlu. I na własne życzenie serwujemy sobie zapalnie i antybiotykoterapię.

Zatem twierdzenie, że jakiś syrop jest jedynym, jaki można stosować po 17:00 jest po prostu bzdurą! Według mnie oczywiście. Dlaczego? Ponieważ na rynku mamy całą masę syropów przeciwkaszlowym, które funkcjonowały na długo przed Theraflu kaszel i jakoś też nie trzeba było patrzeć na zegarek przy stosowaniu.

Ja osobiście jestem troszkę przeciwnikiem syropów przeciwkaszlowych. Zazwyczaj na początku przeziebienia kaszel jest suchy, by następnie przejść w fazę mokrą. Naprawdę, nie będąc świadomym działania takich leków można sobie zrobić więcej szkody niż pożytku.

A oceniając, to syrop dobry;-)

Przed spożyciem leku skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą;-)

1 października 2014

Nie wierz reklamom bezkrytycznie



W reklamach znajdziemy lek na całe zło. Często polecany przez aktora w lekarskim kitlu. Ostatnio w jednym ze spotów, żeby uwiarygodnić takiego aktora, kamera specjalnie na dłużej zatrzymała się na plakietce lek. med. Ale czy prawdziwej?

Chciałabym wam polecić bardzo ciekawy artykuł na temat zdrowotnych mitów potęgowanych przez siłę reklamy! A siła ta jest naprawdę znacząca, o zgrozo.

Miłej lektury:-)

http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/56,130513,11314217,Nowe_zdrowotne_mity___nie_wierz_reklamom_bezkrytycznie.html?v=1&pId=31160294&send-a=1#opinion31160294