Strony

27 stycznia 2016

Irigasin - od razu lepiej dla zatok

źródło: irigasin.pl

Widzieliście już tą reklamę? Super szybki sposób na zatoki. Coś do płukania a efekt na długo i nawet zmiany pogodowe nie wpływają na zatoki.


Tak mnie to zaintrygowało, że postanowiłam przyjrzeć się bliżej temu preparatowi. W skład zestawu podstawowego wchodzi specjalna butelka- irygator o pojemności 240 ml oraz 12 saszetek. Proszek należy rozpuścić w przegotowanej wodzie i takim roztworem należy płukać zatoki.

Skład saszetek Irigasin:


  • 100% NaCl

To jest ten moment, w którym w internecie rozpoczyna się hejt na Irigasin i podobne mu płukanki do nosa. NaCl to nic innego jak znana i lubiana sól kuchenna. Z małą jednak różnicą. Jest to czysty chemicznie związek, bez dodatków chociażby w postaci jodu. Czy da się w domu przygotować samemu taki zestaw? jeśli dysponujemy taką czystą solą to jak najbardziej. Idea przygotowania takiej płukanki polega na uzyskaniu 0,9% roztworu NaCl w wodzie. Wtedy jest on fizjologiczny i neutralny dla naszych błon śluzowych.

Dziś nie tylko opiszę preparat ale podzielę się swoimi osobistymi przemyśleniami związanymi ze stosowaniem tego na własnej skórze.
Żyję. Zatoki też jeszcze mam :)

Do przygotowania płynu najlepiej użyć ciepłej wody. Przyspieszy to rozpuszczanie zawartości saszetki, a poza tym nie będzie szoku termicznego dla naszych błon śluzowych dla których temperatura pokojowa może być odczuwana jako zimna. Ciepła nie znaczy gorąca. Nie przesadzajmy w drugą stronę. Letnia.

Pochylamy głowę nad umywalką, przykładamy butelkę do jednego z nozdrzy i poprzez nacisk na butelkę sprawiamy, że płyn przelatuje przez nasz nos, zatoki i wypływa drugim nozdrzem. Następnie zmieniamy stronę. Pół butelki na każdą ze stron. Jako, że sam zabieg brzmi drastycznie i miałam duże opory przed jego rozpoczęciem podzielę się informacją najważniejszą, dla tych co się odważą :) Ważne, aby oddychać przez usta. Aby pamiętać o tym, że mamy oddychać właśnie przez usta. Niby banał, ale jak aplikujemy sobie dobrowolnie płyn do nosa to niestety ale występuje wrażenie...topienia się. I może przy tym wystąpić mały atak paniki :) 

Zatoki najlepiej płukać dwa razy dziennie.

Zabieg nie należy do najprzyjemniejszych i pozostawia słony posmak. Jednak efekty są kapitalne! Jak do tej pory nic nie wyczyściło mi tak dokładnie zatok. A rozpoczęłam irygacje, jak już było bardzo źle (ból głowy, uczucie rozpierania zatok, gęsta, zalegająca wydzielina etc). Dawno nie oddychało mi się tak swobodnie. Zatem hejtu nie będzie, bo według mnie jest to bardzo skuteczna metoda oczyszczania zatok.

Czy jest sens kombinowania na własną rękę z sola kuchenną i innymi wynalazkami? Nie. Obecnie, dzięki temu, że co raz więcej producentów wypuszcza takie wynalazki, ich ceny poszły w dół i są przystępne. Nie musi być to właśnie Irigasin, może być np Fixsin czy każdy inny, który nam się spodoba.

Niechętnie muszę zgodzić się z reklamą, iż po takiej płukance od razu jest lepiej dla zatok właśnie :) Drastyczne ale skuteczne.

20 stycznia 2016

Sprawdzamy reklamy suplementów diety

Miała okazję nieco pomóc pod kątem merytorycznym przy nowym odcinku Czajnikowy.pl
Zapraszam serdecznie do obejrzenia, bo warto. Zawsze chętnie oglądam i czytam co inni blogerzy i vlogerzy myślą na temat reklam suplementów diety. Polecam serdecznie:


13 stycznia 2016

Hepaslimin - efekt uboczy i znikają boczki !


źródło: aflofarm.com.pl

Nowa odsłona reklamy Hepaslimin jest równie urocza jak poprzednia, kojarzona głównie z hasłem "Hepa...hepa...Hepaslimin". Sądząc po ilości zapytań w aptece jest to temat, który warto poruszyć na blogu.

Bohaterka znana z poprzedniej edycji reklamy nadal stosuje Hepaslimin. Jej przyjaciółka zauważyła jak korzystnie wpłynął na wagę bohaterki ten fakt. Cóż, ten suplement diety tak korzystnie wpływa na wątrobę a przy okazji ma taki efekt uboczny... "Efekt uboczny, bo znikają boczki" :) . Nie zapominajmy jednak, że przede wszystkim doskonale wspiera wątrobę. I niestety brakuje końcowego hepa..hepa...cóż, nawet pan z reklamy w końcu nauczył się, co jego żona stosuje na wątrobę:)

Zerknijmy na skład Hepaslimin:
  • L- asparaginian L-ornityny
  • cholina
  • wyciąg z ziela karczocha
  • wyciąg z korzenia cykorii
  • wyciąg z ostryżu długiego
  • wyciąg z liści ostrokrzewu paragwajskiego
Teraz pozwolę sobie przyczepić się do objaśnień producenta, co do działania poszczególnych składników. Pomińmy ornitynę, cholinę, karczocha i cykorię. Bardziej zaintrygował mnie wpis:
  • wyciąg z ostryżu długiego zapobiega gromadzeniu się tłuszczu
Po części prawda, po części za ogólnie ujęte. Zapewne celowy zabieg, aby zwykły odbiorca był przekonany, że ostryż zapobiegnie gromadzeniu się tłuszczu np.na biodrach....
Ostryż, to inaczej kurkuma. Jest to znany surowiec leczniczy. Do jego efektów farmakologicznych można zaliczyć pobudzanie wytwarzania żółci, opróżnianie pęcherzyka żółciowego. Żółć bierze udział w trawieniu tłuszczy z pożywienia. Także preparat jak najbardziej wspomoże trawienie ciężkostrawnych posiłków, ale czy pomoże na odchudzanie?

  • wyciąg z liści ostrokrzewu paragwajskiego przyczynia się do rozkładu lipidów i pomaga w utrzymaniu prawidłowej masy ciała
Czyżby?! To niezwykle interesujące, bo do tej pory znałam ostrokrzew paragwajski (Mate) jako surowiec pobudzający (ze względu na zawartość kofeiny), moczopędny i odprężający mięśnie gładkie (wg."Rośliny lecznicze świata B. van Wyk, M.Wink"). Powszechnie uważa się, że jest to surowiec odchudzający. Pytanie, jak dużo używać aby odchudziło a nie zaszkodziło? Aby zadziałało? W moim odczuciu mate to bardziej środek pobudzający, jak herbata. A jak każda herbata ma działanie moczopędne zatem najlepiej nie pić jej na noc. W Ameryce Południowej, która jest ojczyzną mate, stosowano ją także ze względu na jej działanie hamujące na apetyt.

Może, jak będziemy jeść mniej, dołączymy do tego regularną aktywność fizyczną oraz Hepaslimin to schudniemy ;-) I wzorem pani z reklamy, nie, nie jedzmy podjadków, chipsów, popcornu i innych smacznych rzeczy, bo Hepaslimin może sobie z tym nie poradzić.

To ja tam wolę napić się samej yerba mate...


Przed spożyciem leku skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą ;-)

7 stycznia 2016

Szybki sposób na kaszel! Tylko na jaki?

źródło: nowafarmacja.pl

Dziś słów kilka o reklamie leku z chwytliwym i przyciągającym sloganem: "Szybki sposób na kaszel". A ponadto obrazowo przedstawiony zostaje kaszel - mały kaszel to mały problem, a duży? Wiadomo. Zatem reklama zachęca do błyskawicznej reakcji wręcz od pierwszego kasznięcia ;) Przyjrzyjmy się bliżej produktowi ACC Optima, który kilka lat temu zmienił rejestrację i obecnie dostępny jest bez recepty.
Gama produktów ACC również jest szeroka:


  • ACC mini (dawka 100mg*) dla dzieci
  • ACC max (dawka 200mg*) dla dorosłych
  • ACC optima (dawka 600mg*) dla dorosłych
*substancja czynna: Acetylocysteina.

Leki z serii ACC zawierają acetylocysteinę. Związek ten posiada działanie mukolityczne, czyli rozrzedzające wydzielinę zalegającą w drogach oddechowych. Żeby lek lepiej zadziałał zaleca się spożywanie dużej ilości wody, która dodatkowo upłynnia wydzielinę.
Według reklamy jest to świetny sposób na kaszel, który się dopiero co pojawił. Warto tutaj zaznaczyć,że lek ten zadziała tylko i wyłącznie na kaszel mokry. W żaden sposób nie jest w stanie zadziałać na kaszel suchy, nieproduktywny. A zazwyczaj przy przeziębieniu właśnie taki kaszel pojawia się na początku. Co ciekawe, biodostępność leku po podaniu doustnym w drzewie oskrzelowym jest mała i działanie mukolityczne może się  nie uwidocznić klinicznie ("Farmakodynamika" W.Janiec). Co to oznacza dla pacjenta? Oznacza to, że ACC optima jest pomocnym lekiem przy leczeniu zapaleń oskrzeli i zapaleń zatok ale na pewno nie jest szybkim sposobem na kaszel. No i dodatkowe ograniczenie: jak każdy lek wykrztuśny stosujemy do godziny  17-18:00. Przy wersji Optima, stosujemy jedną dawkę leku rano. Czyli jeśli kogoś kaszel męczy w nocy, to nie jest lek dla niego. Należy także pamiętać, że męczący kaszel czasami wynika także z przesuszenia śluzówki gardła. Warto zatem zwłaszcza w sezonie grzewczym, częściej sięgać po coś do picia, najlepiej wodę lub po pastylki o działaniu powlekającym i "nawilżającym" gardło.


Przed spożyciem leku skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą:)

4 stycznia 2016

Polocard Magnez


źródło: moje własne :)

Już dawno żadna reklama tak mnie nie denerwowała jak właśnie Polocard Magnez. Sama reklama nie jest w sumie zła, a wręcz przekaz jest całkiem sensowny i pozytywny. Jednak niezrozumienie społeczne tego spotu powoduje, że codziennie w pracy muszę tłumaczyć, że właśnie ta reklama kłamie. Na czym polega niezrozumienie? Na mocy marki Polocard.

Sama reklama, jak już wspominałam, jest całkiem sensowna. Córka przejęta losami kardiologicznymi ojca wyjaśnia mu, jak ważny jest magnez do prawidłowej pracy serca. A ojciec już wie i "dba" o serce za pomocą  niedrogiego "Polocardu Magnez".

Brzmi niewinnie. To gdzie tkwi haczyk? Pewne marki są na tyle rozpoznawalne, że ich nazwy stają się synonimami całej kategorii z której się wywodzą. Przykładem niech będzie Aspiryna. Każdy zna, każdy się z nią zapoznał i widział. Polopiryna przecież też aspirynę zawiera ;) W powyższym przykładzie takim akcentem jest Polocard. Nawet już opisywałam jedną z jego reklam. "Jedyny w różowej otoczce". Wtedy też spotkało się to z pewnym niezrozumieniem społecznym. Starsi ludzie masowo zamieniali Acard, który stosowali od lat właśnie na Polocard, bo niby tylko on ma otoczkę, która chroni żołądek. I co tu dużo mówić? Polocard czy Acard to kwas acetylosalicylowy stosowany w dawce 75 mg w celu "rozrzedzenia" kwi. Każdy z nich jest tabletką dojelitową, czyli rozpuszczalną dopiero w jelitach. Ma to związek także z drażniącym działaniem substancji czynnej właśnie na żołądek. Różnica polega na tym, że jeden miał otoczkę różową a drugi...białą.

Tym razem reklama, którą ja rozumiem jednoznacznie okazała się prawdziwym wabikiem na całą generację ludzi stosujących profilaktycznie leki hamujące zlepianie się płytek krwi. Otóż według nich Polocard Magnez to dosłownie Polocard i Magnez razem w jednej tabletce. Byłoby to co prawda bardzo dobre połączenie z praktycznego punktu widzenia- jedna tabletka a dwie potrzebne substancje są brane od razu. Jednak tak pięknie nie jest. Prawda jest brutalna. Marka Polocard wypuściła produkt o nazwie Magnez. I niestety nie jest on ani tani, ani dobrze przyswajalny, a jako wisienka na torcie dodamy fakt, iż jest suplementem diety.

Moi drodzy czytelnicy, każdy z was pewnie ma w rodzinie osobę, która zażywa własnie jakiś lek z kwasem acetylosalicylowym w wyżej wymienionym celu. Zerknijcie im do apteczki, czy przypadkiem swojego leku nie wymienili na nowość z reklamy. Niestety nie będzie z tego dużo korzyści.

A jeden Pan to nawet kłócił się ze mną, że nie mam racji. Bo w reklamie powiedzieli....
Tak się składa, że akurat ja doskonale wiem co w reklamie powiedzieli ;)

Przed zakupem tego preparatu skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą.